Zgłoszenie

Maala · Gość

:: Twój nick/imię- Maala
:: Wiek- 17
:: GG i email- 10536953, [link widoczny dla zalogowanych]
:: Adres bloga, albo próbka twórczości- ppaperplanes.blog.onet.pl
Co prawda, to prawda. Dopiero co przystąpiłam do Anchorage, ale mam dużo weny i kocham Londyn, to się powstrzymać nie mogłam. Na blogu jest jedna notka, także wsadzę jeszcze to (przyznaję nienajlepsze, ale muszę jeszcze poćwiczyć zanim wrócę do formy:)) :

Stanęłam w pociągu. Intercity. Nie dobrze, to zawsze oznacza brak miejsc.
Zima wyjątkowo pochłonęła Polske. Wszędzie ostrzeżenia i nagłówki „Czy jednak grozi nam prawdziwa zima?”. To jest chyba najbardziej zaśnieżona niedziela jaką pamiętam. Albo mi się wydawało albo właśnie tu śnieg mienił się najbardziej. Na Śląsku. A może sobie to wmawiałam? Może tak jest mi łatwiej znowu się pożegnać z tym miejscem?
Przystanek Jaworzno Szczakowa. Przestań ryczeć. Nie ma co, ale łzy i tak płyną. Im dalej tym gorzej. Takie jest życie, za miesiąc może coś się zmieni, może nawet dużo. MP3 nie pomaga.
Fakty? Czwarty styczeń, koniec weekendu, czas nauki, jutro-szkoła, ale powiedzcie to tej brunetce stojącej z plecakiem turystycznym, w trekingach, w lokomotywie, przy oknie, obok wejście do jednego z przedziału. Godzina? Koło 10 wieczorem. Wspomniane Intercity, w którym jak zwykle mnóstwo miejsc zajętych, dużo facetów, zero kultury. Żaden nie pomyśli o ustąpieniu miejsca dziewczynie. Odjazd: Katowice, 21:34. Przyjazd: Kraków Główny, 23.21. Powodzenia.
Ale co nasza Romana robi w pociągu z Katowic do Krakowa, gdy powinna już ciepło spać we Wrocławiu? Dobre pytanie. Sama się często zastanawiam, co ja, cholera, robię. Wróciłam do Krakowa, dobry wybór? Nie koniecznie. Ale bliżej. Czyżby? Ciągle jednak daleko.

*

‘Herbata czarna myśli rozjaśnia, a list twój sam się czyta...’
Stał tam on. Ten, którego tak bardzo pokochała w trzy dni. Czy taka możliwość w ogóle wchodzi w grę? O zdrowych zmysłach było to nie możliwe. Czyli co? Taka mała zwykła miłostka? Zauroczenie? Nie miała pojęcia. Nawet nie wiedziała gdzie teraz jest i co robi.
A on po prostu stał. Mała, dworcowa kawiarenka Coffe Costa wydawała się najczystszą na katowickim dworcu, ponoć najniebezpieczniejszym w Polsce. Gdzieś zapatrzony, nie jedna osoba chciałaby wiedzieć, o czym myśli. Blondyn, jakiś nie specjalnie piękny, przeciętny, ale dla niej boski, na nosie urocze, kwadratowe okulary.
A on po prostu stał. Zaciskał plastikowy kubek herbaty, który coraz mniej parował. Mimo późnej godziny wydawało się, że jakoś niespecjalnie się spieszył do domu, choć tak blisko nie miał. Pół godzinki autobusem, trzy minuty nogami i cały urok Siemianowic Śląskich był za oknem.
A on po prostu stał i gdyby ktoś mu się dłużej przyjrzał, chyba domyśliłby się, że myśli tak roztrzepane, jak te za tymi niebieskimi oczami są nie do rozjaśniena, a nawet gdyby pojawiłby się tu świrujący czajnik na gazie nie dałby tu rady, zwłaszcza ten rodem z Manhattanu.
Ruszył się, gdy usłyszał „Pospieszny do Krakowa, przez Mysłowice, Jaworzno Szczakowa, Kraków odjechał z peronu IV”. Kraków.
A ona by mogła do niego podbiec i zacałować go na śmierć.

Dotyczące postaci:

:: Imię i nazwisko: Lilith Tierney i Jasper "Jazz" Andrews
:: Wiek: 20 i 21 lat
:: Charakterystyka.

Ona.
Niepoprawnie wierzy, że ludzie są dobrzy, a bycie optymistką popłaca. Droga do rzeczywistości? Nie, ona się tam nie wybiera. Ale lubi popłakać i masochistycznie myśleć, że jej wyśniony książe z bajki pewno woli tę drugą. Bywa w zmiennych nastrojach, ale moi drodzy, zabawa przede wszystkim.
Fakty? Mieszka z przyjaciółką na Camden i uwielbia gapić się na ten sklep z ogromnym kotem nad wejściem. Pilna studentka i fascynatka fotografii, że niby z niej taka artystka. A jak już pracować, to w małej księgarnii na Covent Garden (uwielbia obserwować wariatów kręcących się w pobliżu).

On.
Ostrożny. Nigdy nie wiadomo kogo częstujesz fajką. Wierny muzyce i boskiemu Londynowi. Czasem coś namaluje, czasem coś zagra. Wiecznie uśmiechnięty, zabawny, choć ogromny z niego realista. Wyznaje zasadę: "Przemyśl pare razy". Od jego uroku osobistego można dostać zawału, szkoda, że wcale mu nie zależy na pierwszej lepszej. Szkoda, że najwyższe wieże z księżniczkami nie są już w produkcji. Ale smok się zawsze znajdzie.
Fakty? Kocha swoje mieszkanie na Soho i nie oddałby go za nic, bo stracić możliwość oglądania świrów, którzy tu się kręcą to jak zabranie mu weny. Zdarza mu się nie wypić kawy i zasnąć na jakiś zajęciach z czegokolwiek one by były, i tak później coś nabazgroli, a i może nawet napisze piosenkę. A tak przy okazji, nie masz dla niego jakiejś pracy?

:: Twarz- Blake Lively i Penn Badgley

Bell.

Lilith? Wiesz, tak nazwałam swoją szczurę. Ach, te satanistyczne imiona. <3
Ale ten, ja jestem za.
Jedyny problem: Blake jest zajęta.
(Czemu nie ma jej w liście zajętych aktorów? Zabijcie mnie za lenistwo o_O)

m. · Gość

a nie można zrobić takiego bajeru, że oficjalnie to ktoś inny, a na blogu czasem pojawi się jej buźka? xD
no bo tak mi dziwnie zmieniać ich na innych Rolling Eyes

inaczej po prostu ich sobie wyobrażałam:)

mekko.

ja tam jestem zaaaa x))

Bell.

To ja pójdę pogadać z lilian, bo ona jest w posiadaniu Blake. ;d

Szyś

tej, złomyyy!
to moja piosenka, moja, moja, mojaaaaa! *ryk zgrozy*

Maala, masz plusa, ale i zarazem minusa za piosenkę moją. ;d

więc. zaaaa. joł. <3

liliankowo.

bierz, i tak miałam zmienić carmen, niech stracę.

Alice.

Blake&Penn <3
Serena&Dan <3

Jezus Maryjo, już Cię uwielbiam. *,*

Za, oczywiście. Wink

purcia

za. ;d

Cyź.

zaa <3

dilindżerin

Velooo.

nie chce mi się czytać zgłoszenia, ale idę za głosem ludu. za xD

Bell.

przyjmuję. <3

prosz,
Czarno-biały bannerek o wymiarach 270x60
i adres bloga.
Lepiej daj na sb <3

Maala

adres: brighterthansunshine.blog.onet.pl
banner to ja mam zrobić razem, czy żeby ich wyciachać osobno? bo ja tu widzę podział na panów i panie:)

Bell.

Osobno. <3